piątek, 1 stycznia 2016

Zakupy w Palermo

Zacząć trzeba od Ballaro. To najsłynniejszy i najstarszy palermitański mercato odbywający się codziennie na ulicach dzielnicy Alberghiera, niedaleko pięknego kościoła Il Gesu. Jedna z uliczek nosi nazwę Ballaro. Idąc od Palazzo dei Normanni w stronę kościoła San Giovanni degli Eremiti trzeba skręcić w pierwszą ulicę w lewo, Via Porta di Castro. W prześwicie widać piękną kolorową kopułę kościoła.
                  
Będąc na bazarze koniecznie trzeba wstąpić do stojącego tuż obok kościoła Casa Professa - Il Gesu, kościoła jezuitów. Barok, a raczej rokoko, w całej swej ozdobnej formie. Chyba żaden centymetr powierzchni nie pozostaje tutaj bez motywów ozdobnych - płaskorzeźb, malowideł, inkrustacji. Jeszcze do niedawna można było do woli obchodzić kościół i z bliska podziwiać jego wystrój. Od jakiegoś czasu jednak niedaleko wejścia stanął stolik i pobiera się opłatę za zwiedzanie. Jezus, pod którego wezwaniem jest kościół, na pewno nie jest zadowolony z tego kupczenia wnętrzem jego świątyni. Ale we Włoszech to normalne, wszystkie co bardziej atrakcyjne wnętrza świątyń można oglądać jedynie za pieniądze. Casa Professa otwarta jest dla zwiedzających w niedziele i święta w gdzinach 6:30-12:30 oraz  17:00 - 18:30 a w pozostałe dni 0d 6:30-13:00 oraz 16:00 - 19:00.

Ale wracajmy na pobliskie uliczki gęsto zastawione straganami. Jest to targ przede wszystkim spożywczy. Cokolwiek by sobie człowiek nie wymyślił to tutaj dostanie. Jest trochę stoisk z rzeczami do domu i oczywiście cibi di strada, czyli jedzenie na ulicy palermitańskich specjalności. Palermo słynie ze smakowitości i jakości cibi di strada. Słynne arancine - złociste kule z ryżu z dodatkami, pane ca'Meusa (pane con milza)  - czyli bułka ze śledzioną, panelle - pyszne placuszki z ciecierzycy, stigliole - owcze lub cielęce jelita obgotowane, owinięte na łodydze dymki i upieczone na ruszcie, il caldume (po sycylijski a cuarume) - wnętrzności wołowe gotowane z jarzynami doprawione oliwą i cytryną. Chyba nasze flaki z bazaru Różyckiego dobrze by się czuły w tym towarzystwie.
Nie ma co opisywać szczegółowo mercato Ballaro, najlepiej pokażą go zdjęcia. 
Wszystko gotowe, tylko do piekarnika
To powszechny sposób eksponowania takich ryb

To wszystko cukinie- wężowa, genovese,
 napoletana i centenaria
Stigliole, tutaj misternie skręcone jelita
 cielęce, pieczemy na ruszcie




To też cukinia - jest kłująca i nazywa się centenaria


W Palermo są jeszcze inne codzienne targi, jak chociażby nieodległa Vucciria. Tutaj towarów spożywczych jest mniej. Przeważają tekstylia, obuwie. Tam się można najeść, tutaj można się ubrać. Na dodatek w uliczkach które zajmuje mercato jest mnóstwo sklepów, w których znajdzie się tkaniny, firany, pasmanterię, buty, ubrania, ozdoby itp.


















Przerwa obiadowa kończy uliczny handel. W czasie sjesty w centrum Palermo czynne są tylko największe magazyny.Mniejsze sklepy otwierają się znowu około 16 - 16:30 i czynne są do wieczora. Najwięcej sklepów jest na Via Roma i Via Maqueda, od stazione aż do placu Politeama. Można tu spędzić cały dzień. W przerwie zjeść obiad w Pizza Uno (wielka porcja pysznego makaronu 5 €)- na via Giovanni Cesareo,  czy ristorante Basquiat na Via S.Oliva, naprzeciwko kościoła S.Onofrio, niedaleko Politeamy. 
                 
Tanie pyszności w Pizza Uno
W centrum lubię jeszcze Casa di Brodo (Dom Rosołu) na Corso Vittorio Emanuele. To już prawdziwa restauracja, z pyszną kuchnią, cenami oczywiście wyższymi niż w dwóch wcześniej wymienionych. Ale rosół z pierożkami jest wspaniały. Najtańszą wersją będzie spróbowanie cibi di strada. Wystarczy wejść do Arancine d'autore na Via Maqueda  i wybrać jedną z kilkunastu, czy może nawet kilkudziesięciu rodzajów złocistych ryżowych kul.
Tutaj jest największy wybór smakowitych arancine, via Maqueda
W tym rejonie miasta są sklepy wszystkich znanych sieciówek i oczywiście moje ulubione Oviesse. Gdy przed kilkunastu laty zaczęłam przyjeżdżać do Palermo, był tu tylko jeden supermarket - Auchan na via Ugo da Malfa. Teraz jest już na obrzeżach kilka centrów handlowych (Forum, Conca d'Oro, La Torre). Jeżeli chce się kupić buty to warto wybrać się do centro commerciale Conca d'Oro niedaleko Mondello. Jest tam wielki sklep Scarpe & Scarpe a tuż obok Gaja, też z butami, Tata Italia, Marina Romano, Primadonna. Dalej w stronę lotniska, w Carini, znajduje się CC Posejdon. Jest tam duży sklep Baty, Ferrante, Timberland. Ale w centrum można znaleźć wiele sklepów z butami, których nie spotkamy ani w Polsce, ani w północnych Włoszech i są w nich zupełnie inne buty niż w sieciówkach. Jeżeli szukamy czegoś bardziej oryginalnego (niekoniecznie tańszego) to warto zajrzeć w boczne ulice od Via della Liberta. I  wstąpić wtedy na via Giuseppe Pipitone Federico do lodziarni Brioscia' (niedaleko Pizza Uno) na pyszne lody. Nazwa Brioscia' pochodzi od lodów we wnętrzu słodkiej bułki zwanej z francuska brioscia. Bardzo to tutaj popularna forma jedzenia lodów. Nie spróbowałam nawet tego zestawu, nie widzę powodu żeby psuć sobie smak lodów bułką.
W tym rejonie jest również mnóstwo butików z ciekawymi ciuchami. Gdy trafi się na przeceny można kupić coś bardzo ładnego i oryginalnego za umiarkowaną cenę. Jest też sporo sklepów z miejscowymi przysmakami, winami i ze zdrową żywnością.
Zdrowa żywność już od dawna cieszy się we Włoszech dużą popularnością. W pobliżu Piazza Marina, na terenach Palazzo Steri w każdą trzecią niedzielę miesiąca odbywają się targi zdrowej żywności - 'a Fera Bio. Trwają od 9:30 do 14:00.  Tuż obok na Piazza Marina rozkłada się co niedzielę targ staroci i wszystkiego. Jednego dnia można sobie kupić nie tylko zdrowe jedzenie, ale także ładny mebelek, zastawę czy obraz.



Na placu w Bonagia, dzielnicy Palermo po prawej stronie od wyjazdowej dwupasmówki w kierunku Messyny, co sobotę rozstawiają swoje stoiska licencjonowani producenci zdrowej żywności z całej wyspy. Pojawiają się również na innych biologicznych targach w mieście, w inne dni tygodnia. Jest w czym wybierać. Szkoda że u nas to wszystko jeszcze w powijakach.
'a Fera Bio
Giri, buraki liściowe, świetne z makaronem jak i na jarzynkę
Pirmintio, mój ulubiony, na mercato w Bonagia


Produkty bio , na mercato 'a Fera Bio
Obfitość warzyw i owoców to zaleta tutejszego klimatu i żywieniowych zwyczajów. Gdy pierwszy raz jechałam do Palermo było mi żal, że nie będę jeść takich dobrych ziemniaków jak w Polsce. Dojeżdżając do domu wstąpiłyśmy do warzywniaka po ziemniaki. Stały w kotle we wrzątku, ugotowane. Za kilka minut były na talerzu. Pyszne, w Polsce rzadko takie można spotkać. Mit o polskich najlepszych ziemniakach legł w gruzach.
                 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz